Film na weekend - NEON DEMON #22

Witajcie :)
Dziś kolejny film! Tym razem jednak fotografowie grają tutaj drugie skrzypce, bo pierwsze należą do modelek. Neon Demon to film o wojnie między modelkami, w której wygraną jest sesja u znanego fotografa i pokaz mody.
Zapraszam :)

rok: 2016
scenariusz i reżyseria:  Nicolas Winding Refn

O tym, że świat modelingu jest okrutny chyba wszyscy wiemy, jednak jest on też błyszczący, kuszący i tak nęcący, że kobiety lecą ku niemu niczym ćmy ku światłu.


Do Los Angeles przyjeżdża młoda, niedoświadczona, lecz piękna modelka Jesse (Elle Fanning). Zaczyna budzić zainteresowanie. Dostaje się na sesje do uznanego fotografa, na wybieg do znanego projektanta i tak powolutku i z łatwością osiąga to, co nie udaje się innym dziewczynom w tej branży. Przez to Jesse budzi również zainteresowanie koleżanek po fachu, niezdrowe zainteresowanie.


Neon Demon to film bardzo fotograficzny pod względem obrazu, formy tego obrazu. Oglądając to dzieło mamy wrażenie jakbyśmy oglądali zdjęcia modowe, przeglądali Vogue'a, wprawionego w ruch.
Jest to film powolny, uśpiony, ale jednocześnie mocny i... dziwny. Naprawdę dziwny. Psychodeliczny i niepokojący.
Pewnych scen nie da się wymazać z pamięci - jak wiele widziałam filmów, tak czegoś takiego jeszcze nie. Myślę, że w tym wszystkim ten film jest poetycki i pełen metafor.


Doskonale jest tutaj pokazana atmosfera sesji. Kiedy robi się sesje zdjęciową, w pewnym momencie (o ile wszystko idzie dobrze) następuje taka jakby wyżyna skupienia. Taki szczególny moment, jakby się było w danym miejscu, ale w innym świecie. I nie mówię tutaj o zwykłym wejściu do studia i robieniu zdjęć, tylko o tym wyjątkowym momencie, który kiedy się osiągnie, to pozwala na maksymalne skupienie tworzenia. Czas wtedy się nie liczy, nie trzeba używać słów, model i fotograf, każdy zagłębiony w swoim świecie, tworzą jedno wspólne dzieło - nie wiem wręcz jak to opisać - ale właśnie ten film to doskonale obrazuje. I jest pełen takich właśnie scen. Ten szczególny moment kończy się tym, że kiedy minie, opadają emocje, mamy poczucie, że sesja jest absolutnie skończona, nie ma już nic do dodania. I nagle jest równia pochyła, opada się z sił. Nad wyraz wysiłkiem byłoby wtedy rozpoczęcie kolejnej sesji, zazwyczaj po prostu trzeba odłożyć fotografię na bok i naładować akumulatory ponownie. No, troszkę prywaty przy tym filmie poszło, ale dla kogoś, kto nie siedzi w fotografii po uszy i nie doznał tego dziwnego stanu, sceny obrazujące ten moment w filmie mogą nużyć. Może ten ktoś wówczas pomyśleć - po co takie ospałe przeciąganie scen? Ale ten zabieg jest właśnie genialny!


W polskim filmie Rezerwat, również został ukazany dokładnie ten szczególny moment wejścia na wyżyny tworzenia i wyobraźni, kiedy fotograf Marcin robi zdjęcia Hance na swoim łóżku. Rewelacyjna scena!


Ten neonowy film warto zobaczyć!


Zwiastun: http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2+polski-39494

Ciekawostka: w filmie gra Keanu Reeves <3


Dajcie znać co sądzicie :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty