Film na weekend - FOTOGRAF ELFÓW #12
Z opóźnieniem, ale jest :) Dziś film inny, bajkowy, a może baśniowy, bynajmniej nie dla dzieci! Gatunek fantasy. I co ciekawe film inspirowany faktami. Kiedy to piszę za oknem burza i deszcz. Popijam szampan. Jest idealnie, aby zająć się niezwykłościami tego świata :)
wycinek oryginalnego zdjęcia z roku 1917
scenariusz i reżyseria: Nick Willing
Ten film traktuję również jako wstęp do tematu, który wkrótce na blogu będzie poruszany, a mianowicie fotografowanie duchów. Mieliśmy już z tym tematem styczność przy okazji filmu "Mroczne szczątki". Możemy wierzyć lub nie - to nieistotne, choć ja wierzę - ale fakty są takie, że odkąd istnieje fotografia mamy do czynienia z rejestracją zjawisk paranormalnych na kliszy (teraz na materiale cyfrowym), fotografia bardzo przyczyniła się do postępów w tej dziedzinie. Jeżeli należycie do niedowiarków, to zapewniam - niedowiarkiem się jest do momentu przeżycia zdarzeń paranormalnych! No, ale ten temat zostawię sobie na osobny post i to nie jeden. Na tę chwilę należy Wam wiedzieć, że "ser Artur Conan Doyle", autor Sherlocka Holmsa, był zapalonym spirytystą a także entuzjastą fotografii. Czynnie uczestniczył w seansach wywoływania duchów i zajmował się badaniami w tym temacie. Jego postać uczestniczy w tym filmie, dlatego o tym wspominam. Historia z filmu dotyczy wydarzeń z 1917 r., kiedy to dwie kuzynki w wieku 16 i 9 lat Elsie Wright i Frances Griffiths, pokazały światu 5 fotografii, na których sfotografowane są rzekomo z elfami. Ser Artur Conan Doyle wierzył w autentyczność tych fotografii. Zdarzenie miało miejsce w Cottingley koło Bradford w Anglii. Historia ta jak burza rozniosła się po świecie. Kiedy dziewczynki były dorosłe i zamężne przyznały, że elfy zostały wycięte z kartonu a inspirację czerpały z książki dla dzieci, ale mimo to pierwsza i piąta fotografia były prawdziwe. Czy to mistyfikacja czy nie jest sprawą drugoplanową, gdyż ta historia rozbudza wyobraźnie i pożądanie już prawie od 100 lat znawców zjawisk paranormalnych na całym świecie i zwykłych ludzi. "Fotografie i dwa aparaty użyte przez dziewczynki znajdują się na wystawie w National Media Museum w Bradford[1]." jak podaje wikipedia - jest tam również cała obszerna informacja na temat tego zdarzenia.
Piszę "ser" przed nazwiskiem Artura Conan Doyla - dlaczego? Jestem w posiadaniu filmu o zjawiskach paranormalnych, a dokładnie reportażu o duchach z lat 70! Film jest pełen faktów, udokumentowanych nagrań, zdjęć i głosów zjaw. Tego filmu nie znajdziecie nigdzie w sieci, ani jego fragmentów. Jest to absolutnie mój skarb. Jak dotąd najlepszy film na ten temat, a widziałam już ich setki, gdyż zjawiska paranormalne to również moja pasja od dzieciństwa. W tym filmie (angielskim) pokazana jest posiadłość Conan Doyla, a on sam jest zawsze tytułowany jest "ser", dlatego jestem przyzwyczajona również tak go nazywać. Na marginesie dodam, że posiadłość Conan Doyla pokazana jest przy okazji opowieści o nim samym. Wypowiada się rodzina, która po jego śmierci zamieszkała w jego posiadłości. Dzieci mieszkały w skrzydle ,w którym on przebywał za życia i gdzie wracał po śmierci "szukając swojego pamiętnika" do zapisywania wspomnień. Po jego odnalezieniu przestał się pokazywać. No, ale to jest post o elfach, nie o duchach :) Ale o ser Arturze Conan Doylu również :)
Tym obszernym wstępem weszliśmy w pierwsze klatki filmu, a w nich...
Główny bohater to fotograf Charles Castle (Toby Stephens). Krótko po ślubie ginie jego ukochana żona podczas podróży poślubnej, później wybucha wojna i fotograf jedzie na front jako fotograf wojenny.
Po powrocie do Londynu prowadzi studio fotograficzne a także zajmuje się demaskowaniem zjawisk paranormalnych i kontaktów z zaświatami.
Na pokazie spirytystycznym Charles obala teorie o rzekomo prawdziwym zdjęciu dziewczynek z elfami, rozkładając zdjęcie na czynniki pierwsze. W pokazie uczestniczy też ser Artur Conan Doyle, który wierzy w autentyczność zdjęcia, a w filmie jest wykorzystane oryginalne zdjęcie z roku 1917:
"Pięć fotografii w plenerze na filmie szpulowym Enzym" cytat z filmu
"Mówi się o cudzie fotografii - ja państwu pokażę fotografię cudu" - cytat z filmu
Jednak wkrótce po tym zdarzeniu przychodzi do niego matka dwóch dziewczynek pokazując mu zdjęcia przez nią wykonane. Fotograf z początku i do tych zdjęć podchodzi sceptycznie, aż do czasu gdy przez całą noc robi powiększenia oczu dziewczynki, a w nich odbija się elf.
Rusza do wioski w której mieszka rodzina i tak oto zaczyna się cała historia.
Myślę, że dużo już powiedziałam, więcej nie trzeba - zapraszam na seans :)
Pozdrawiam :)
Komentarze
Prześlij komentarz