"To właśnie robię" - reportaż o fotografce wojennej Lynsey Addario

Stojąc w kasie w Biedronce przyuważyłam stojak z książkami. Zawsze jestem łasa na książki!
Wyszłam z kolejki, choć była długa, bo nie mogłam sobie odmówić mojego nałogowego rytuału polegającego na wyszukiwaniu książek, które opowiadają o fotografach - fikcyjnych lub prawdziwych. Mam intuicję i siódmy zmysł do takich zadań i tym razem nie było inaczej. Po chwili już dzierżyłam w dłoni kolejną zdobytą do kolekcji książkę, tym razem reportaż o fotografce wojennej napisany przez nią samą, czyli przez Lynsey Addario.

"To właśnie robię" - reportaż o fotografce wojennej Lynsey Addario

Przez ostatnie noce czytałam z pasją "To właśnie robię". W głębi ducha czuję się fotoreporterką. Parę razy miałam okazję fotografować emocjonujące wydarzenia, w których nie zważałam na niebezpieczeństwo i brnęłam w sam środek akcji. I owszem - nie były to wojny, nawet nie rozróby, ale jednak na miarę mojego "podwórka" i mnie, ważne sprawy. Czułam wtedy ekscytację, która pchała mnie dalej. Chciałam więcej, bliżej, bardziej. I chciałam to robić co dzień. Dlatego wiem, że to może być uzależniające, to taki głód, który po zaspokojeniu znowu się pojawia, a jeżeli do tego dodamy wydarzenia, które powinny zmienić świat, to jest to samonapędzająca się kula, która niczym kula śniegowa z czasem nabiera rozmiaru i znaczenia. Kiedy tylko widzę, że coś się dzieje, nie wiele myślę, nie patrzę co powiedzą inni - biegnę z aparatem w sam środek akcji. Co z tego, że nie jestem z żadnej agencji, kiedy innych fotoreporterów tam nie ma. W ten sposób fotografowałam np. pożary i akcję gaśniczą ( w pożarach to mam już specjalizację :) - fotografowałam pożary w kamienicy w Bytomiu, pożar w Siemianowicach Śląskich, kiedy paliła się sortownia śmieci, fotografowałam pożarł łąki, płacząc nad zwierzętami, które na pewno ucierpiały, fotografowałam też protest w sprawie zamykania kopalni w Bytomiu, z którego relacja jest nawet tutaj na blogu i wiele innych zdarzeń. W ten sposób leczę głód fotoreporterski. Wybrałam nawet dla siebie aparat, którym fotografowała Juliette Binoche, grająca fotografkę wojenną w filmie  "Po tysiąc razy dobranoc", czyli Canona 5d, choć kolejną wersję i co ciekawe bohaterka naszej dzisiejszej książki, Lynsey Addario, również fotografuje tymi aparatami. Oczywiście nie tylko one :) Chciałam mieć taki aparat jaki mają fotografowie wojenni, bo jeżeli im wystarcza w tak często skrajnych sytuacjach to i mnie wystarczy. Jeszcze nie tak dawno przeżywaliśmy szczyt migracji uchodźców z terenów zajętych wojną. Wszyscy więksi i mniejsi fotoreporterzy napływali tam ze wszystkich stron, żeby zdobyć materiał zdjęciowy. Wiele doskonałych, historycznych i nagradzanych fotografii wówczas powstało, a ja siedziałam w domu przed TV i się gotowałam, bo każdy mógł tam pojechać i zrobić zdjęcie, każdy, bo było tam nawet wielu turystów, a ja nie pojechałam, nie pojechałam, bo... bo już jest dla mnie za późno, żeby zostać fotoreporterem :( Ale też nie czarujmy się. Romantycznie wzdychać do tego zawodu mogę, lecz nie byłabym w stanie go wykonywać. Sama Addario mówi o nim, że jest to typowo męski zawód. Mówi też, że kobiety stają się w nim bezpłciowe. Taka refleksja mnie ogarnęła -  kobiety stają się bezpłciowe, ale mężczyźni pozostają mężczyznami...

Z wielką zachłannością pochłonęłam biografię Lynsey Addario "To właśnie robię". Opowieść ta jest jednocześnie biografią i reportażem. Lynsey zabiera nas z podróż po swoim życiu i świecie, gdzie towarzyszymy jej w najważniejszych i najgroźniejszych wydarzeniach. Autorka zwiedziła niemal cały świat fotografując konflikty, wojny, ale też w swojej pracy wyjątkową uwagę poświęcała kobietom. Z książki tej można wiele zrozumieć jak naprawdę mają się sprawy na świecie z pierwszej ręki, a nie z prasy, w której wydarzenia często zostały wypaczone. Dodatkowo mamy tutaj mnóstwo zdjęć, które jednak rozpalają naszą ochotę by zobaczyć więcej. Na szczęście na pomoc przychodzi nam strona internetowa autorki, na której możemy zobaczyć fotografie, które ukazały się w książce i robią one piorunujące wrażenie na dużym monitorze. 


Autorka pracuje dla "The New York Times", dla którego fotografowała najważniejsze wydarzenia na świecie a jej fotografie ukazują się na łamach gazety drukowanej i w wersji internetowej strony regularnie od początków nawiązanej współpracy. Lynsey współpracuje także z "Time"
Dla "National Geographic" realizuje własne, długoterminowe projekty. Fotografka została również wyróżniona grantem od przez fundację MacArthura, od której otrzymała pół miliona dolarów na realizację własnych projektów, co jest już niezwykłym sukcesem! Otrzymała również najwyższą nagrodę Pulitzera za dziennikarstwo międzynarodowe. 

Myślę, że nie muszę dodatkowo pisać iż polecam bardzo "To właśnie robię" Lynsey Addario. Biografia, która zabierze nas w okrutny świat wojen i nie tylko, opowieść która skłoni do refleksji i wzruszeń, ale też narzuci nowe spojrzenie, da nowe światło na to co dzieje się na świecie, a przede wszystkim pokaże nam pracę fotoreportera wojennego z jego osobistej perspektywy.

Naprawdę warto!

Zrobienie doskonałej fotografii jest prawie niemożliwe, zrobienie dobrej jest wystarczająco ciężką pracą. Czasami, przy dobrym świetle, fotografowany obiekt znajduje się w złym miejscu i kompozycja się wali. Innym razem światło jest wspaniałe, ale obiekt czuje się nieswojo i to widać. / "To właśnie robię" Lynsey Addario

Nawet najbardziej doświadczeni fotografowie miewają takie dni, że nie udaje się uchwycić żadnego kadru / "To właśnie robię" Lynsey Addario 


Pozdrawiam :)
K.




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty